Adam Sęczyński
W obecnych czasach znalezienie legalnych gier w pełnych
wersjach, a do tego w dobrej jakości, nie zawsze stanowi łatwe wyzwanie.
Coraz więcej stron oferuje gry, jednakże są one dostępne niekoniecznie
za darmo, jak i nie wiadomo do końca, na jakich licencjach się one
znajdują.
Internet rozwija się w ostatnich latach w ogromnym tempie,
szczególnie biorąc pod uwagę nie tylko zastosowania biznesowe, lecz
także czysto rozrywkowe. Gry komputerowe stanowią od dawna dużą część
świata rozrywki, jeśli chodzi o świat komputerów i praktycznie każda
osoba posiadająca komputer wcześniej czy później zetknęła się z grami.
Aczkolwiek nie są one zawsze tanie i nie każdego stać na wydawanie
pieniędzy w związku z płatnymi grami PC. Na szczęście pojawiają się
serwisy posiadające w swojej ofercie darmowe gry
do pobrania w darmowych licencjach oprogramowania, takich jak chociażby
freeware, shareware, czy też GNU/GPL. Są one nie tylko w dobrej jakości
i mogą ze spokojem równać się komercyjnym produkcjom, ale także
praktycznie niczym im często nie ustępują, zarówno pod względem
grywalności, jak i biorąc pod uwagę grafikę czy oprawę dźwiękową.
Pełne gierki do ściągnięcia, które będziecie mogli znaleźć w tego
typu serwisach internetowych, są spośród wszelkich, możliwych gatunków,
takich jak chociażby gry akcji, strzelaniny FPS, MMORPG, RPG, wyścigi,
sportowe, bijatyki, logiczne czy też przygodowe.
Wielu z Was pewnie może zastanawiać się teraz, czy takich serwisów
jest wiele – otóż nie tak dużo, na szczęście jednak można je znaleźć –
jedynie wystarczy dobrze poszukać takowych w wyszukiwarce, a gwarantuję
Wam, iż znajdziecie niejeden taki serwis internetowy.
Podsumowując: w obecnych czasach Internet jest dobrym źródłem nie
tylko informacji, ale także rozrywki, a przy odrobinie chęci i wysiłku
bez problemu możemy znaleźć dobre strony internetowe, w których
znajdziemy pełne wersje gier do ściągnięcia znajdujące się na legalnych
licencjach oprogramowania.
atykuł pochodzi z http://artelis.pl/artykuly/47231/pelne-wersje-gier-do-pobrania-czy-mozna-takie-znalezc
środa, 10 października 2012
Po co komu tablet?
Radek Z
Gdy w styczniu 2010 miała mieć miejsce premiera urządzenia o nazwie iPad, w Wiadomościach można było oglądać obrazki ze Stanów pasujące bardziej do polskiej rzeczywistości lat osiemdziesiątych. Niejeden z nas z lekkim pobłażaniem patrzył, jak Amerykanie ustawiają się w kolejkach po urządzenie nikomu niepotrzebne i zupełnie bezużyteczne.
Od dobrych kilku lat analitycy i specjaliści rynku komputerowego wieszczą rychły koniec komputerów stacjonarnych. Powodem owego końca miały być oczywiście laptopy. Jednak żadnego końca nie widać. Pecety mają się dobrze, ich sprzedaż utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie. W roku 2010 do gry wszedł jeszcze jeden gracz, tablet właśnie. Został absolutnie zlekceważony przez wielkich graczy rynku IT. Wyniki sprzedaży iPada musiały zaskoczyć wszystkich, łącznie z ich twórcami. Tylko w dzień premiery sprzedano 300 tysięcy sztuk. W maju sprzedano milionowy egzemplarz tego urządzenia, w marcu 2011, a więc w dzień premiery iPada 2, Apple mogło się poszczycić sprzedażą sięgającą 15 milionów sztuk. Ciekawe, jakie miny mieli wtedy decydenci firm takich jak Microsoft, Lenovo, Asus czy Toshiba... nietęgie zapewne ;) Można zatem pokusić się o stwierdzenie - to nie komputery stacjonarne dostaną baty, a laptopy właśnie!
Ja swój pierwszy tablet, iPada właśnie, kupiłem na gwiazdkę roku 2010, nie za bardzo wiedząc, do czego będzie mi potrzebny. Pierwsze odkrycie - gazety przez Internet. Nie dość, że dużo tańsze, dostępne natychmiast przez 24 godziny, to jeszcze został rozwiązany problem gromadzącej się makulatury. Drugie odkrycie - wygoda czytania w łóżku, czy to wspomnianych gazet, czy też przeglądania stron internetowych. Z biegiem czasu pojawiały się kolejne zastosowania, w których tablet okazywał się niezastąpiony. A to wyjazd pociągiem do Warszawy, a to lot samolotem do Azji, a to wczasy nad morzem. W każdym z tych przypadków laptop zostawał w domu. Wygoda użytkowania, start systemu w ciągu 1 sekundy, bateria, która trzyma około 10 godzin... wszystko to przemawia za tabletem.
Kolejna rzecz - intuicyjny system, który działa. Można potraktować to hasło jako marketingową papkę, lecz... W grudniu, roku 2010 mój starszy syn miał dokładnie 3,5 roczku. Opanowanie obsługi iPada zajęło mu 10 minut. Co więcej, w przeciągu kolejnego pół roku obsługiwał go mój drugi, 2-letni syn. Intuicyjny system...?
A jak wygląda sytuacja na rynku tabletów w połowie roku 2012?
W roku 2011 sprzedaż tabletów sięgnęła 60 milionów urządzeń. W tym roku analitycy szacują sprzedaż na poziomie 118 milionów, czyli prawie dwukrotnie więcej. W roku 2016 sprzedaż będzie jeszcze sześciokrotnie większa. Dodatkowo, rok 2012 ma być przełomowym, z powodu wejścia do gry firmy Microsoft. Na jesień jest zapowiadana premiera tabletów z systemem Windows 8. To może wywrócić do góry nogami rynek, gdyż już bieżący system, zastosowany w smartfonach, Mango 7.5, jest rewelacyjny, natomiast pełnię możliwości pokaże właśnie Windows 8. Należy także pamiętać, iż kogo jak kogo, ale Microsoft stać na niemal nieograniczoną finansowo kampanię marketingową. Połączenie tych czynników z pewnością sporo namiesza na tym wschodzącym rynku.
Przytoczona wyżej analiza oraz fakty pozwalają na postawienie mocnej tezy, iż to laptopy, a nie komputery stacjonarne, stracą spory udział w rynku, a tablety PC będą niekwestionowanym zwycięzcą tego etapu rozwoju rynku.
Mój laptop, od czasu zakupu iPada, leży bezużytecznie w torbie. Do poważniejszych rzeczy używam wygodnego komputera stacjonarnego z 24-calowym ekranem. Do wszystkich innych zadań pozostał wyłącznie tablet. Laptop stał się narzędziem bezużytecznym. Jak sądzę, nie jestem odosobnionym przypadkiem...
artykuł pochodzi z http://artelis.pl/artykuly/48436/po-co-komu-tablet
Gdy w styczniu 2010 miała mieć miejsce premiera urządzenia o nazwie iPad, w Wiadomościach można było oglądać obrazki ze Stanów pasujące bardziej do polskiej rzeczywistości lat osiemdziesiątych. Niejeden z nas z lekkim pobłażaniem patrzył, jak Amerykanie ustawiają się w kolejkach po urządzenie nikomu niepotrzebne i zupełnie bezużyteczne.
Od dobrych kilku lat analitycy i specjaliści rynku komputerowego wieszczą rychły koniec komputerów stacjonarnych. Powodem owego końca miały być oczywiście laptopy. Jednak żadnego końca nie widać. Pecety mają się dobrze, ich sprzedaż utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie. W roku 2010 do gry wszedł jeszcze jeden gracz, tablet właśnie. Został absolutnie zlekceważony przez wielkich graczy rynku IT. Wyniki sprzedaży iPada musiały zaskoczyć wszystkich, łącznie z ich twórcami. Tylko w dzień premiery sprzedano 300 tysięcy sztuk. W maju sprzedano milionowy egzemplarz tego urządzenia, w marcu 2011, a więc w dzień premiery iPada 2, Apple mogło się poszczycić sprzedażą sięgającą 15 milionów sztuk. Ciekawe, jakie miny mieli wtedy decydenci firm takich jak Microsoft, Lenovo, Asus czy Toshiba... nietęgie zapewne ;) Można zatem pokusić się o stwierdzenie - to nie komputery stacjonarne dostaną baty, a laptopy właśnie!
Ja swój pierwszy tablet, iPada właśnie, kupiłem na gwiazdkę roku 2010, nie za bardzo wiedząc, do czego będzie mi potrzebny. Pierwsze odkrycie - gazety przez Internet. Nie dość, że dużo tańsze, dostępne natychmiast przez 24 godziny, to jeszcze został rozwiązany problem gromadzącej się makulatury. Drugie odkrycie - wygoda czytania w łóżku, czy to wspomnianych gazet, czy też przeglądania stron internetowych. Z biegiem czasu pojawiały się kolejne zastosowania, w których tablet okazywał się niezastąpiony. A to wyjazd pociągiem do Warszawy, a to lot samolotem do Azji, a to wczasy nad morzem. W każdym z tych przypadków laptop zostawał w domu. Wygoda użytkowania, start systemu w ciągu 1 sekundy, bateria, która trzyma około 10 godzin... wszystko to przemawia za tabletem.
Kolejna rzecz - intuicyjny system, który działa. Można potraktować to hasło jako marketingową papkę, lecz... W grudniu, roku 2010 mój starszy syn miał dokładnie 3,5 roczku. Opanowanie obsługi iPada zajęło mu 10 minut. Co więcej, w przeciągu kolejnego pół roku obsługiwał go mój drugi, 2-letni syn. Intuicyjny system...?
A jak wygląda sytuacja na rynku tabletów w połowie roku 2012?
W roku 2011 sprzedaż tabletów sięgnęła 60 milionów urządzeń. W tym roku analitycy szacują sprzedaż na poziomie 118 milionów, czyli prawie dwukrotnie więcej. W roku 2016 sprzedaż będzie jeszcze sześciokrotnie większa. Dodatkowo, rok 2012 ma być przełomowym, z powodu wejścia do gry firmy Microsoft. Na jesień jest zapowiadana premiera tabletów z systemem Windows 8. To może wywrócić do góry nogami rynek, gdyż już bieżący system, zastosowany w smartfonach, Mango 7.5, jest rewelacyjny, natomiast pełnię możliwości pokaże właśnie Windows 8. Należy także pamiętać, iż kogo jak kogo, ale Microsoft stać na niemal nieograniczoną finansowo kampanię marketingową. Połączenie tych czynników z pewnością sporo namiesza na tym wschodzącym rynku.
Przytoczona wyżej analiza oraz fakty pozwalają na postawienie mocnej tezy, iż to laptopy, a nie komputery stacjonarne, stracą spory udział w rynku, a tablety PC będą niekwestionowanym zwycięzcą tego etapu rozwoju rynku.
Mój laptop, od czasu zakupu iPada, leży bezużytecznie w torbie. Do poważniejszych rzeczy używam wygodnego komputera stacjonarnego z 24-calowym ekranem. Do wszystkich innych zadań pozostał wyłącznie tablet. Laptop stał się narzędziem bezużytecznym. Jak sądzę, nie jestem odosobnionym przypadkiem...
Bieżące parametry techniczne tabletów, ich aktualne ceny sprawdzisz pod tym linkiem - tablety ceny
artykuł pochodzi z http://artelis.pl/artykuly/48436/po-co-komu-tablet
Subskrybuj:
Posty (Atom)