Radek Z
Gdy w styczniu 2010 miała mieć miejsce premiera urządzenia o
nazwie iPad, w Wiadomościach można było oglądać obrazki ze Stanów
pasujące bardziej do polskiej rzeczywistości lat osiemdziesiątych.
Niejeden z nas z lekkim pobłażaniem patrzył, jak Amerykanie ustawiają
się w kolejkach po urządzenie nikomu niepotrzebne i zupełnie
bezużyteczne.
Od dobrych kilku lat analitycy i specjaliści rynku komputerowego
wieszczą rychły koniec komputerów stacjonarnych. Powodem owego końca
miały być oczywiście laptopy. Jednak żadnego końca nie widać. Pecety
mają się dobrze, ich sprzedaż utrzymuje się na mniej więcej stałym
poziomie. W roku 2010 do gry wszedł jeszcze jeden gracz, tablet
właśnie. Został absolutnie zlekceważony przez wielkich graczy rynku IT.
Wyniki sprzedaży iPada musiały zaskoczyć wszystkich, łącznie z ich
twórcami. Tylko w dzień premiery sprzedano 300 tysięcy sztuk. W maju
sprzedano milionowy egzemplarz tego urządzenia, w marcu 2011, a więc w
dzień premiery iPada 2, Apple mogło się poszczycić sprzedażą sięgającą
15 milionów sztuk. Ciekawe, jakie miny mieli wtedy decydenci firm
takich jak Microsoft, Lenovo, Asus czy Toshiba... nietęgie zapewne ;)
Można zatem pokusić się o stwierdzenie - to nie komputery stacjonarne
dostaną baty, a laptopy właśnie!
Ja swój pierwszy tablet, iPada właśnie, kupiłem na gwiazdkę roku
2010, nie za bardzo wiedząc, do czego będzie mi potrzebny. Pierwsze
odkrycie - gazety przez Internet. Nie dość, że dużo tańsze, dostępne
natychmiast przez 24 godziny, to jeszcze został rozwiązany problem
gromadzącej się makulatury. Drugie odkrycie - wygoda czytania w łóżku,
czy to wspomnianych gazet, czy też przeglądania stron internetowych. Z
biegiem czasu pojawiały się kolejne zastosowania, w których tablet
okazywał się niezastąpiony. A to wyjazd pociągiem do Warszawy, a to lot
samolotem do Azji, a to wczasy nad morzem. W każdym z tych przypadków
laptop zostawał w domu. Wygoda użytkowania, start systemu w ciągu 1
sekundy, bateria, która trzyma około 10 godzin... wszystko to przemawia
za tabletem.
Kolejna rzecz - intuicyjny system, który działa. Można potraktować to
hasło jako marketingową papkę, lecz... W grudniu, roku 2010 mój
starszy syn miał dokładnie 3,5 roczku. Opanowanie obsługi iPada zajęło
mu 10 minut. Co więcej, w przeciągu kolejnego pół roku obsługiwał go
mój drugi, 2-letni syn. Intuicyjny system...?
A jak wygląda sytuacja na rynku tabletów w połowie roku 2012?
W
roku 2011 sprzedaż tabletów sięgnęła 60 milionów urządzeń. W tym roku
analitycy szacują sprzedaż na poziomie 118 milionów, czyli prawie
dwukrotnie więcej. W roku 2016 sprzedaż będzie jeszcze sześciokrotnie
większa. Dodatkowo, rok 2012 ma być przełomowym, z powodu wejścia do
gry firmy Microsoft. Na jesień jest zapowiadana premiera tabletów z
systemem Windows 8. To może wywrócić do góry nogami rynek, gdyż już
bieżący system, zastosowany w smartfonach, Mango 7.5, jest rewelacyjny,
natomiast pełnię możliwości pokaże właśnie Windows 8. Należy także
pamiętać, iż kogo jak kogo, ale Microsoft stać na niemal nieograniczoną
finansowo kampanię marketingową. Połączenie tych czynników z pewnością
sporo namiesza na tym wschodzącym rynku.
Przytoczona wyżej analiza oraz fakty pozwalają na postawienie mocnej tezy, iż to laptopy, a nie komputery stacjonarne, stracą spory udział w rynku, a tablety PC będą niekwestionowanym zwycięzcą tego etapu rozwoju rynku.
Mój laptop, od czasu zakupu iPada, leży bezużytecznie w torbie. Do
poważniejszych rzeczy używam wygodnego komputera stacjonarnego z
24-calowym ekranem. Do wszystkich innych zadań pozostał wyłącznie
tablet. Laptop stał się narzędziem bezużytecznym. Jak sądzę, nie jestem
odosobnionym przypadkiem...
artykuł pochodzi z http://artelis.pl/artykuly/48436/po-co-komu-tablet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz